piątek, 16 listopada 2018

[35] Światło, światło, światło









Z tej radości nie wiem , jak zacząć...
Ostatnie dni, od 14 listopada, to była dla mnie ogromna udręka. Tomograf. Co wykaże? Czy opisujący znajdzie coś? Coś złego? Natłok myśli, bezsenne noce...wiele z nas, z Was zna to z autopsji. Myśli kłębiące się i to niekoniecznie te pozytywne, tym bardziej, że z lewej strony w dole brzucha hm... czuję ruchy😑 No przecież nie ciąża! Strach, że jakaś kulka mi urosła i się rusza. Przerzut? Losie, co to będzie!!!
A żyć trzeba. W domu, w pracy starałam się ukryć to, co naprawdę dzieje się we mnie. Uśmiechałam się, pracowałam pomimo zmęczenia. Czasami resztkami sił dotrwałam do końca, ale pracowałam nie chciałam się poddać. Chciałam tego, chciałam nie myśleć. Częściowo mi się chyba udawało, ale czy do końca mogło się udać? Oj, nie.
Mój niepokój  narastał z tą myślą, że przy poprzednim tomografie, robionym w mieście C., w placówce, gdzie spotkałam byłą uczennicę A... było zupełnie inaczej. Fakt, że wtedy miałam bardzo pokłute ręce, teraz było nieco lepiej, nie zmienił mojego myślenia i nastawienia i do badania i do wyniku.  Wtedy owa A. kilka godzin po badaniu zadzwoniła do mnie z wiadomością, że jest dobrze. Tym razem... dopiero po 2 dniach zadzwoniła i głos jej w słuchawce wydał mi się inny. Zrobiło mi się gorąco, A. przeczytała mi wynik rezonansu. Czegoś tam nie zrozumiałam, wytłumaczyła. Ostatecznie... jest czysto, nie ma przerzutów, nie ma zmian. Boże! Serce stanęło mi na chwilę, nerwy opadły. Boże. Łzy napłynęły do oczu. Ciężko było, ale to była radość, łzy radości.
Do domu wróciłam jakże lekko, szczęśliwa, ale i bardzo zmęczona. Padłam. Tym razem nie przez ból stóp, ale przez bezsilność spowodowaną, przez tak cudowna wiadomość. Dziwne? Raczej nie. Nerwy, które mnie trzymały, stres, w którym żyłam przez ostatnie dni... uleciał. Przeleżałam chyba dobre 4 godziny.
Teraz jestem wśród tych, których kocham, którzy też czekali na wynik.
Ech, Życie, kocham Cię nad życie... Odżyłam. Przynajmniej na jakiś czas...
Może w tekście są błędy, ech nieważne!