sobota, 2 czerwca 2018

[28] Efekt rękawiczki i skarpetki










Hm... co by napisać, by było dobrze, by oddało to co czuję... Kiedyś czytałam o skutkach chemioterapii... Jedne są natychmiastowe, inne "odłożone" w czasie - chyba po to, by ciągle pamiętać??? Ech, nie wiem...
Faktem jest to, iż błąkałam się po lekarzach myśląc, że ból stóp, dłoni, bioder, stawów to choroba reumatyczna. Budziłam i budzę się, o ile uda mi się zasnąć, z bólem chyba całego ciała. Najbardziej bolą stopy i dłonie - ból, mrowienie, pieczenie, sztywność. Czasami chce mi się płakać. Nie robię tego, zaciskam zęby i chyba siłą miłości do najbliższych staję na bolące stopy... Wstanę i poruszam się jak pingwin, z bólem przestępując z nogi na nogę. Nie poddaję się! Idę! O jejku, a jak mi tak zostanie? Bedę pingwinem! 
Osłabienie ciągle daje znać o sobie, bywa, że zapach... ten najbardziej dokuczający mi w czasie chemioterapii gdzieś zaleci. Śmierdzi mi to okropnie. A przecież to zapach kiedyś przyjemny, zapach świeżości, lubiłam go. Dzisiaj mimo trzech miesięcy odkąd skończyłam chemioterapię przeszkadza mi! 
Wracam do bolących stóp i dłoni. Nie poddaję się, staram się chodzić jak najwięcej, z czasem ból się zmniejsza...byle nie siadać na zbyt długo, bo znowu silny ból powraca.
Wczoraj miałam wizytę u onkologa... niedawno tomograf. Tomograf - jest ok!!! Panie Boże dziękuję! Badania... jak na moje przejścia wyniki badań nie są złe. Gdyby nie ból... Okazało się, że chemioterapia najprawdopodobniej (mam to potwierdzić u neurologa)uszkodziła mi nerwy i stąd ten silny ból. Leczenie? Da się to wyleczyć, ale potrzeba czasu, no i badań specjalistycznych i leków, podobno też rehabilitacji. Mam nadzieję, że dam radę pod każdym względem pokonać ból, tak jak pokonałam raka. Było ciężko...teraz też nie jest łatwo z tymi skarpetkami i rękawiczkami... Pani onkolog jest dobrej myśli, tylko potrzebuję specjalistycznego, pod tym kątem, leczenia.
Ale jak to u nas... na NFZ trzeba czekać, prywatnie już... Zdecydowałam się na prywatnie, bo bardzo boli...Tak sobie myślę, że tak naprawdę pieniądz nie ma znaczenia, kiedy się potrzebuje natychmiast pomocy...zawsze się znajdzie. Cieszę się, że moje dzieci nie są zbyt roszczeniowe i rozumieją sytuację...Obie i A. i N. się starają, pomagają... może nie chcą mieć matki-pingwina :) 
Teraz, gdy siedzę i piszę palą mnie stopy, palce mam jakieś takie nie moje... kiedy to minie? Przeszkadza mi to! Myślę sobie jednak... ból stóp i dłoni jest... pieszczotą w porównaniu do tego co działo się w czasie, kiedy przyjmowałam chemię.